Duża dywidenda jest tym, o czym marzą wszyscy ludzie przedsiębiorcy giełdowi. Termin dywidenda pochodzi z języka łacińskiego (dividendum) oraz oznacza "rzecz do podziału". Przypadku W firm giełdowych (oraz z o.o.) rzeczą do rozdzielania jest zysk netto wypracowany przez firmę w danym roku obrotowym.
Dywidenda wypłacana jest zazwyczaj wtenczas kiedy na parkiecie panuje hossa. Bessa skłania właściwie do oszczędzania funduszy poprzez spółkę, czynienie zabezpieczeń na poczet złych inwestycji (np. banki przeznaczają wówczas część zysku na poczet niespłaconych długów klientów).
Pomimo to kryzys być może również fantastycznym czasem do ofensywy biznesowej. W tym periodzie czasu wartość pewnych przedsiębiorstw (ściślej - tych przed chwilą wspomnianych notowania giełdowe) spada. Taka spółka może chylić się ku upadkowi, od jakiego uchroni tylko nowy właściciel. Niezbyt wygórowana wartość akcji i generalnie kiepska kondycja danego firmy sprzyjają jego przejęciu, zatem zakupu przynajmniej pakietu kontrolnego akcji tegoż podmiotu.
W latach patu giełda druków wartościowych może więc być traktowane jako i przyrząd zysku, jako że o ile kryzys minie i akcje przejętego przedsiębiorstwa wzrosną, inwestorzy będą bogatsi, będą przeprowadzać kontrolę większą część rynku. To oznacza większych rozmiarów dochody bezpośrednie (z działalności tej korporacji i dywidendy) i pośrednie (ze wzrostu kursu działań, jakie możemy zbyć), jakich nie dają inne instrumenty, np. obligacje.